Siostra Czesława Próchnicka OP urodziła się i do momentu wstąpienia do klasztoru klauzurowego mniszek dominikańskich w Świętej Annie k/Przyrowa w 1926 r. mieszkała w Pełkiniach, w majątku należącym do Witolda i Jadwigi Czartoryskich.
Stefan Swieżawski (1907-2004) - historyk filozofii, autor ponad 250 prac naukowych. Pochodził z zamożnej rodziny ziemiańskiej. Studiował na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie, a potem w Paryżu. Przez ponad 30 lat był kierownikiem Katedry Historii Filozofii KUL. Na jego duchowy rozwój znaczny wpływ wywarło Stowarzyszenie Katolickiej Młodzieży Akademickiej "Odrodzenie", założone w 1919, którego prezesem był w roku akademickim 1927/1928. Tam zetknął się z Janem Czartoryskim. Jako jedyny świecki obserwator z krajów Europy Wschodniej brał udział w obradach Soboru Watykańskiego II. Był tercjarzem dominikańskim, został pochowany w habicie. Czytaj więcej...
Janusz Pezda (ur. 1960) - doktor habilitowany, pracownik naukowy Zakładu Historii Powszechnej Nowoczesnej Uniwersytetu Jagiellońskiego, badacz dzieju rodu Czartoryskich.
Marceli Handelsman (1882-1945) - mediewista, historyk dziejów nowożytnych i najnowszych, profesor Uniwersytetu Warszawskiego (od 1919 r.), twórca Instytutu Historii UW. Jako historyk interesował się szczególnie działalnością księcia Adama Czartoryskiego, jest autorem jego niedokończonej biografii (wydanej pośmiertnie w trzech tomach). Czytaj więcej...
Matylda Sapieżyna (1873-1968) - żona Pawła Sapiehy (1860-1934), magnata, pierwszego prezesa Polskiego Czerwonego Krzyża. Wyszła za niego za mąż w 1893 r. Byli właścicielami majątku w Siedliskach. We wspomnieniach zatytułowanych My i nasze Siedliska przedstawia bardzo barwny i ciekawy obraz dziejów polskiej arystokracji pierwszej połowy XX w.
Ojciec Ireneusz Łuczyński OP (1916-2009) - dominikanin, pochodził z Jarosławia. Pierwsze śluby zakonne złożył w 1935 r., święcenia kapłańskie przyjął w 1940 r. W Zakonie Dominikańskim przeżył 75 lat. Otrzymał tytuł Magistra Świętej Teologii. Jest pochowany na cmentarzu parafialnym w Gidlach.
Włodzimierz Alfons Czartoryski (1895-1975) - o dwa lata starszy brat Jana Franciszka (późniejszego o. Michała), ostatni właściciel majątku w Pełkiniach, kurator Muzeum Czartoryskich w Krakowie w pierwszych latach II wojny światowej.
Jadwiga z Dzieduszyckich Czartoryska (1867-1941) - matka Jana Franciszka (późniejszego o. Michała) Czartoryskiego, żona księcia Witolda Czartoryskiego (od 1889 r.), matka dwunaściorga dzieci. Zmarła w Pełkiniach, pochowana została w Zarzeczu w rodowym mauzoleum Dzieduszyckich.
ks. Jan Gralewski (1868-1924) - działacz oświatowy, społeczny i polityczny. W 1891 r. przyjął święcenia kapłańskie. Zmuszony w 1900 r. przez władze zaborcze do zaniechania pracy pedagogicznej, zaangażował się w pracę społeczną. W 1907 r. założył elitarną szkołę z internatem, zwaną Ogniskiem, stosującą nowe metody nauczania. Za sprzeciwianie się wprowadzeniu języka rosyjskiego do szkół Macierzy odebrano mu w 1907 rektorstwo kościoła popijarskiego w Warszawie i wydalono z Królestwa, a po powrocie w 1908 r. zakazano głoszenia kazań. Autor podręczników do nauki religii dla klas niższych.
ks. Władysław Korniłowicz (1884-1946) - studiował nauki przyrodnicze, w 1905 r. wstąpił do seminarium duchownego w Warszawie i w 1912 r. przyjął święcenia kapłańskie. Jako kapelan towarzyszył walczącym na frontach wojny polsko-bolszewickiej w latach 1919-1920, m.in. pod Lwowem, Sokolnikami i Skniłowem. W okresie międzywojennym wspierał lwowskie środowisko "Odrodzenia". W 1930 r. zamieszkał w Laskach pod Warszawą w Zakładzie dla Niewidomych, który stał się odtąd centrum jego życia i apostolstwa. Wkrótce stał się ojcem całego dzieła Lasek, skupiającego różne placówki opieki i szkolenia niewidomych oraz związane z nimi apostolstwo wobec ludzi poszukujących wiary. Zmarł z powodu choroby nowotworowej 26 września 1946 r. We wrześniu 1978 r. rozpoczęto jego proces beatyfikacyjny.
Ojciec Pius Bełch OP (1916-2008) - po maturze wstąpił do dominikanów, w 1936 r. złożył pierwsze śluby zakonne, pięć lat później przyjął święcenia kapłańskie. Pracował m.in. w Prudniku (1946-1953) i w Tarnobrzegu. Ostatnie lata życia spędził w Borku Starym k/Rzeszowa, tam też został pochowany.
Czesław Mączyński (1881-1935) - w 1902 r. zgłosił się jako ochotnik do artylerii w garnizonie Jarosław; po wybuchu I wojny światowej został zmobilizowany do 29 Pułku Artylerii Polowej, w 1917 r. otrzymał stopień kapitana; dowódca obrony Lwowa w listopadzie 1918 r., następnie uczestnik ofensywy na wschód; w 1922 r. wybrany do sejmu z ramienia Chrześcijańskiego Związku Jedności Narodowej; odznaczony m.in. Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari, Krzyżem Niepodległości z Mieczami i czterokrotnie Krzyżem Walecznych.
ks. Kazimierz Lutosławski (1880-1924) - dziennikarz, pedagog, ideowy mentor twórców skautingu i harcerstwa polskiego, projektant polskiej odznaki skautowej, która stała się pierwowzorem krzyża harcerskiego. Święcenia kapłańskie przyjął w 1912 r. po uprzednim ukończeniu studiów medycznych. Wybrany do Sejmu Ustawodawczego (1919 r.) i Sejmu I kadencji (1922 r.), był głównym autorem wstępu do konsytucji marcowej w 1921 r., roty przysięgi prezydenta i ślubowania poselskiego.
kard. Stefan Wyszyński (1901-1981) - kapłan diecezji włocławskiej, absolwent KUL, doktor nauk społeczno-ekonomicznych, w okresie II wojny światowej kapelan partyzantów i powstańczego szpitala polowego; pierwszy powojenny rektor seminarium duchownego we Włocławku; biskup lubelski (1946-1948), arcybiskup metropolita gnieźnieński i warszawski oraz Prymas Polski (1948-1981), od 1953 r. kardynał. W okresie komunizmu niezłomny obrońca Kościoła i praw ludzi wierzących. Represjonowany za to przez władze państwowe; aresztowany i uwięziony; przez 3 lata (1953-1956) przetrzymywany w odosobnieniu. W tym czasie przygotował Jasnogórskie Śluby Narodu Polskiego i program przygotowań do Tysiąclecia Chrztu Polski. Wielki czciciel Matki Bożej.
Jerzy Turowicz (1912-1999) - dziennikarz i publicysta; współzałożyciel „Tygodnika Powszechnego”, katolickiego pisma o tematyce społeczno-kulturalnej; jego redaktor naczelny w latach 1945-1953 oraz 1956-1999. Skupił wokół pisma niemal wszystkich znaczących publicystów katolickich oraz niezależnych poetów. Korespondent na Soborze Watykańskim II, wiele lat poświęcił na przybliżanie Polakom dokonań Soboru. Działacz opozycyjny i społeczny, uczestnik obrad Okrągłego Stołu, po 1989 r. członek władz partii centrowych.
ks. Tadeusz Fedorowicz (1907-2002) - starszy brat ks. Aleksandra; w młodości związany z lwowskim „Odrodzeniem”; wyświęcony w roku 1936. Po wojnie, na zaproszenie ks. Władysława Korniłowicza, przybył do Lasek i został kierownikiem duchowym Zakładu dla Ociemniałych, organizatorem Krajowego Duszpasterstwa Niewidomych. Skupił wokół Lasek licznych przedstawicieli inteligencji, przyjeżdżających na przygotowywane przez niego rekolekcje i dni skupienia. Otoczył opieką wielu młodych ludzi, stał się wielkim autorytetem dla warszawskiego KIK-u. W czasach PRL-u wspierał środowiska opozycyjne. Był spowiednikiem Jana Pawła II w okresie jego pontyfikatu.
ks. Aleksander Fedorowicz (1914-1965) - młodszy brat ks. Tadeusza; wyświęcony w 1942 r. Przez cale życie zmagał się z ciężkimi chorobami (gruźlica i nowotwór). W latach 1945-1952 był kapelanem i wychowawcą niewidomej młodzieży w Laskach. W 1951 r. został organizatorem i pierwszym proboszczem parafii w Izabelinie. Wybudował kościół i stał się prawdziwym ojcem wiernych. Przed Soborem Watykańskim II, już w roku 1956, uzyskał zgodę Prymasa Wyszyńskiego (przysłaną z Komańczy) na odprawianie Mszy św. przodem do ludu i częściowe używanie języka polskiego w liturgii (czytanie lekcji przez świeckich). Zmarł w opinii świętości w 14. rocznicę erygowania parafii.
Antoni Gołubiew (1907-1979) - pisarz i publicysta katolicki, członek redakcji „Tygodnika Powszechnego”; sygnatariusz deklaracji założycielskiej Towarzystwa Kursów Naukowych (1978-1981) - niezależnego stowarzyszenia edukacyjnego zorganizowanego w celu przełamania monopolu państwa na nauczanie na poziomie uniwersyteckim. Dziełem jego życia jest epopeja historyczna Bolesław Chrobry o powstaniu i początkach państwa polskiego.
Karol Górski (1903-1988) - historyk światowej sławy, związany przed wojną z Uniwersytetem Jagiellońskim (doktorat w 1927 r.), a następnie z Uniwersytetem Poznańskim (habilitacja 1932 r.); w roku akademickim 1945/1946 przeniósł się do Torunia, gdzie od 1957 r. był kierownikiem Katedry Historii Powszechnej Starożytnej i Średniowiecznej Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. Badał dzieje Pomorza Wschodniego po 1466 r., strefy bałtyckiej oraz historię państwa i zakonu krzyżackiego. W archiwach watykańskich prowadził badania kopernikańskie. Jako pierwszy polski naukowiec zajmował się historią życia duchowego („Zarys dziejów katolicyzmu polskiego”). Od młodości był działaczem organizacji katolickich („Odrodzenie”, Akcja Katolicka); w 1956 r. założył w Toruniu Klub Inteligencji Katolickiej.
Kazimierz Dzieduszycki (1891-1924) - cioteczny brat Jana Czartoryskiego (ich matki były rodzonymi siostrami); był jednym ze współzałożycieli Stowarzyszenia Katolickiej Młodzieży Akademickiej „Odrodzenie” we Lwowie (razem z Janem Czartoryskim, dr. Adamem Bilikiem i prof. Pawłem Skwarczyńskim). Poważnie chorował i młodo zmarł.
Adam Bilik (1899-1943) - lekarz, społecznik, działacz Stowarzyszenia Katolickiej Młodzieży Akademickiej "Odrodzenie" i Akcji Katolickiej. Początkowo studiował teologię na Uniwersytecie Jagiellońskim i przez 3 lata był alumnem krakowskiego seminarium duchownego. Następnie przeniósł się do Lwowa, gdzie w 1927 r. ukończył studia medyczne. W Krakowie działał w Bratniej Pomocy oraz katolickim stowarzyszeniu „Polonia”, które później zostało połączone z „Odrodzeniem”. Był prezesem „Odrodzenia” w Krakowie (1922-1923) i we Lwowie (1924-1925). Pod koniec lat 20. XX w. podjął pracę w Sosnowcu i tam utworzył w 1935 r. oddział Związku Polskiej Inteligencji Katolickiej. Był znaczącą postacią w Zagłębiu, autorytetem dla miejscowej ludności. Bezpłatnie leczył potrzebujących.
Paweł Skwarczyński (1903-1984) – profesor KUL, historyk, działacz katolicki. Jeden z czterech współzałożycieli Stowarzyszenia Katolickiej Młodzieży Akademickiej „Odrodzenie” we Lwowie. W czasie wojny znalazł się na Zachodzie. Od listopada 1939 r. był wykładowcą i sekretarzem naukowym Uniwersytetu Polskiego Zagranicą, który powstał w Bibliotece Polskiej w Paryżu i skupiał kadrę naukową oraz techniczną i udzielał stypendiów studentom. Po wojnie podjął pracę w Londynie; był profesorem Polskiego Uniwersytetu na Obczyźnie, prowadził wykłady z historii prawa polskiego. Aktywnie działał na rzecz środowisk polonijnych, był współzałożycielem Fundacji Veritas, która prowadziła działalność wydawniczą oraz wspierała polskich studentów.
Ojciec Włodzimierz Kucharek OP (1913-1990) - urodził się w Rumunii, w wieku 17 lat złożył pierwsze śluby w Zakonie Dominikańskim, święcenia kapłańskie przyjął w 1938 r. Był wieloletnim mistrzem nowicjuszy i braci studentów. Pracował jako proboszcz parafii dominikańskiej we Wrocławiu, potem przez dwie kadencje był przeorem klasztoru św. Jacka w Warszawie przy ul. Freta. Był bardzo kochany i ceniony za kapłańską gorliwość. Zmarł 10 czerwca 1990 r. i został pochowany na Powązkach w grobowcu zakonnym.
Ojciec Romuald Kostecki OP (1902-1991) - urodził się w Sułowie koło Wieliczki. W wieku 16 lat złożył pierwszą profesję zakonną, a siedem lat później (w 1925 r.) przyjął święcenia kapłańskie. Studiował w Saulchoir, w Paryżu i w Rzymie. Na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie uzyskał stopień doktora teologii. Prowadził wykłady z teologii dogmatycznej we Lwowie, w Warszawie na Służewie i w Krakowie. Przez kilka lat był redaktorem „Szkoły Chrystusowej” i „Róży Duchownej”. Autor dzieł i artykułów z zakresu teologii dogmatycznej, mariologii, sakramentologii i duchowości. Zmarł 8 sierpnia 1991 r. w Warszawie.
Ojciec Bruno Mazur OP (1931-2000) - urodził się w Kramarzówce koło Jarosławia. W 1949 r. złożył pierwsze śluby zakonne, a święcenia kapłańskie przyjął w 1957 r. Był wieloletnim regensem studium, rektorem Kolegium dominikanów w Krakowie i wykładowcą historii Kościoła. Pełnił funkcję archiwisty Prowincji oraz prowincjalnego promotora beatyfikacji i kanonizacji. Jako wicepostulator procesu beatyfikacyjnego o. Michała Czartoryskiego przez wiele lat gromadził i opracowywał materiały dotyczące jego życia. 13 czerwca 1999 r. dane mu było koncelebrować Mszę św. w Warszawie, podczas której św. Jan Paweł II ogłosił błogosławionymi 108 męczenników II wojny światowej, wśród nich o. Michała Czartoryskiego. Zmarł po długiej chorobie, został pochowany w grobowcu zakonnym na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie.
Ojciec Jacek Woroniecki OP (1878-1949) - otrzymał staranne wychowanie i wykształcenie; znał 10 języków. Służbę wojskową odbył w pułku huzarów. Studiował we Fryburgu zdobywając dwa dyplomy – z nauk przyrodniczych i z teologii. Wstąpił do seminarium duchownego w Lublinie i został wyświęcony w 1906 r. Jako kapłan diecezjalny zajmował się pracą pedagogiczną. W 1910 r. wstąpił do Zakonu Kaznodziejskiego, gdzie kontynuował pracę naukową i dydaktyczną. W latach 1922-1924 był rektorem KUL. Na warszawskim Służewie wybudował nowy klasztor z przeznaczeniem na studium generale dla braci z Europy Środkowo-Wschodniej. Został jego rektorem. W latach 30. XX w. założył zgromadzenie Sióstr Dominikanek Misjonarek Jezusa i Maryi, które miało za zadanie ewangelizowanie ludzi żyjących w reżimie komunistycznym. II wojna światowa zastała go w Krakowie; tam pozostał do śmierci. Ze względu na pogarszające się zdrowie, ostatnich 10 lat życia poświęcił pracy pisarskiej. W 2004 r. rozpoczęto jego proces beatyfikacyjny.

Rodzice Jana (Michała) Czartoryskiego

Witold i Jadwiga Czartoryscy, rodzice Jana Franciszka


Jan Czartoryski, przyszły ojciec Michał, urodził się Pełkiniach koło Jarosławia. Każdy człowiek od początku swego życia czerpie wiele od swych rodziców i z atmosfery domu rodzinnego. Nie inaczej było w życiu Jana, Jego osobowość, postawy życiowe, duchowe wartości zostały uformowane przez wspaniałych rodziców: księcia Witolda Czartoryskiego i Jadwigę z Dzieduszyckich.


Witold książę Czartoryski

Witold Czartoryski (1864-1945)Urodził się 10 lutego 1864 r. w Wiedniu. Książę, ziemianin, arystokrata (klucz dóbr Pełkinie i Bielinie w Małopolsce oraz Konarzewo w Wielkopolsce), publicysta. W latach 1898–1904 prezes Rady Powiatowej w Jarosławiu. Zakładał ochronki i szkoły wiejskie, łożył na utrzymanie 17 parafii. Prezes Galicyjskiego Towarzystwa Gospodarskiego we Lwowie, od 1917 r. członek-założyciel Komitetu Narodowego Polski w Paryżu. Rada Regencyjna mianowała go generalnym komisarzem dla Galicji. Prezes Towarzystwa Gospodarczego we Lwowie. Od 1928 w prezydium Rady Naczelnej i w Komitecie Politycznym Stronnictwa Narodowego.

Działalność parlamentarna:

  • poseł do Sejmu Krajowego we Lwowie (od 1908 r.)
  • dziedziczny członek Izby Panów w Wiedniu (od 1913 r.)
  • senator w latach 1922-1927.
  • W 1944 r. zamieszkał na plebanii, u syna Stanisława, proboszcza w Makowie Podhalańskim, tam też zmarł 4 września 1945 r. Został pochowany na miejscowym cmentarzu parafialnym.

    Jadwiga Czartoryska z domu Dzieduszycka (herbu Sas)

    Jadwiga Czartoryska z domu Dzieduszycka (1867-1941)Urodziła się 2 marca 1867 r. we Lwowie. Była córką Włodzimierza Dzieduszyckiego (1825-1899), który zasłużył się jako inicjator funkcjonującego do dziś Muzeum Dzieduszyckich we Lwowie, gdzie zgromadził odziedziczone i własne zbiory przyrodnicze i etnograficzne z terenów Małopolski Wschodniej. 21 lutego 1889 r. Jadwiga wyszła za Witolda Czartoryskiego. Matka dwanaściorga dzieci (Maria, Anna, Kazimierz, Jerzy, Włodzimierz, Jan Franciszek, Roman, Stanisław, Elżbiety, Adam, Witold i Piotr), wieloletnia przewodnicząca żeńskiej Sodalicji Mariańskiej w Jarosławiu.
    Zmarła 12 lipca 1941 r. w Pełkiniach, cztery lata wcześniej niż Witold. Pochowana została w rodowym mauzoleum Dzieduszyckich w kościele parafialnym w Zarzeczu koło Jarosławia.

    Dom rodzinny Jana (Michała) Czartoryskiego

    Pałac Czartoryskich w Pełkiniach koło Jarosławia


    Witold Czartoryski (syn Jerzego i mieszczanki czeskiej, Czermakównej) łączył w sobie bardzo religijne i patriotyczne tradycje rodu Czartoryskich z demokratyczną i realistyczną postawą typową dla Czechów. Prawdziwą duszą domu pełkińskiego była księżna Jadwiga, wcielenie całej głębi, prostoty i serdeczności znamionujących ród Dzieduszyckich, zwłaszcza jej ojca Włodzimierza, którego patriotyzm objawiał się w szlachetności i w dziełach bardzo konkretnych (np. ufundowane przez niego Muzeum etnograficzno-przyrodnicze im. Dzieduszyckich we Lwowie). W Pełkiniach nastrój domu był pełen prostoty, otwartości dla wszystkich, którzy wnosili jakieś wartości duchowe. Wychowanie młodzieży było tam dość surowe, pozbawione wygodnictwa i fanaberii wielkopańskich, a przy tym serdeczne. Wyraźnie uznawano tam skalę wartości, w której wartości nadprzyrodzone i przyrodzone-duchowe (mądrość i wszelkie cnoty intelektualne i moralne) miały pierwszeństwo wobec wartości takich jak sprawy towarzyskie, majątkowe itp.

    prof. Stefan Swieżawski, przyjaciel Jana Czartoryskiego


    Wiele informacji o rodzicach Jana płynie ze wspomnień Witolda Czartoryskiego na temat jego zmarłej w 1941 r. żony Jadwigi, spisanych już po jej śmierci. Poniżej - obszerne fragmenty.

    Na razie skreślę jedynie słów parę o śp. żonie mojej, bo wiem dobrze jak bardzo dużo zawdzięczacie Jej pod względem charakteru, dobrej i czystej woli, obowiązkowości, polskości, głębokiej religijności i zrozumienia życia nadprzyrodzonego. Zamiar ten przedstawia dla mnie pewne trudności ponieważ chciałbym w tym szkicu o sobie nie pisać choćby jak najmniej, lecz życie nasze było tak bardzo ściśle związane że się to nie uda bez scharakteryzowania choć pobieżnie, jak Matka rozumiała małżeństwo i jak się odnosiła do mnie a ja do Niej.



    Środowisko, w którym chowała się i wzrastała Jadwiga

    Włodzimierz hrabia Dzieduszycki nie był przeciętnym właścicielem majątku ziemskiego. Przejęty był zawsze tym że właściciel bardzo znacznych obszarów które posiadał w różnych częściach Polski, winien obfitą dziesięcinę z dochodów swych włości, zdolności i swej wytrwałej pracy zużywać na cele ogólne, cele ojczyste. Jego główne zamiłowania, zdolności oraz iście mrówcza praca szły w kierunku przyrodniczym, a uwidoczniły się na zewnątrz najbardziej stworzeniem muzeum im. Dzieduszyckich we Lwowie.

    Pan Włodzimierz, jak go wszyscy krótko nazywali, dbał zawsze i przestrzegał surowo, aby w jego domu panowały obyczaje polskie uczciwe, aby było wszystkiego suto, obficie, aby gościom było swobodnie i dogodnie, nie dopuszczał jednak do żadnych zakradającym się do niektórych domów, zewnętrznych zbytków stołu, stajni, liberii, itp. jak mawiał fanaberii, nie licujących z ubóstwem naszego kraju. Wszystkie cztery przeto córki domu były obyte i wychowane w otoczeniu ludzi wysokiego intelektu, który stale przenikał salony i życie pieniackiego i lwowskiego domu. Podczas posiedzeń sejmu galicyjskiego, szczególniej kiedy pan Włodzimierz był przez rok marszałkiem sejmu, wielu wybitniejszych posłów również bywało często codziennymi gośćmi jadalni czy salonów państwa Włodzimierzów.

    Matka wasza przesiadywała w drogim Jej Niesłuchowie, który to pobyt wśród prawdziwie wiejskiego życia, w środowisku zajęć rolniczych i przykładnego życia wśród i dla ludu wiejskiego, były Jej zawsze najmilsze, tam też nabrała zamiłowania do rolnictwa i twierdziła że nie wyszła by za mąż nigdy za nie rolnika. Lubiła też bardzo konie, miała do nich zrozumienie oko i pamięć.


    Stosunek Jadwigi do dzieci

    Stosunek Jadwigi do własnych dzieci był niezrównany. Nie tolerując nawet u najmłodszych dzieci nieposłuszeństwa, a nie dając częstych, jak to bywa, nieopatrznych rozkazów, umiała sobie wyrobić rzadko spotykane nawet u matek nieograniczone zaufanie do swych życzeń, rozkazów i wymagań, do tego stopnia, że najmniejsze już dzieci, później dorastające, ze wszystkimi swoimi troskami, wątpliwościami, trudnościami i radościami, czuły potrzebę udawania się do Matki o pociechę, doradę, sprostowanie, lub uznanie. Ta Jej umiejętność i zdolność starannie, troskliwie podtrzymywana i ciągle świadomie doskonalona sprawiła, że wszystkie dzieci do pełnoletności i do końca Jej życia ubóstwiały Ją i garnęły się do Jej rady, serca i rozumu.


    Zaangażowania Jadwigi na zewnątrz

    Mając na głowie wychowanie dzieci i prowadzenie domu, nie mogła sobie pozwalać na intensywne zajmowanie się sprawami ogólnej natury, jednakowoż zawsze znajdowała dość czasu na opiekowanie się pięcioma ochronkami z których cztery zostały założone jeszcze przez moich rodziców w majątku pełkińskim, kościołami, oraz całą sprawą potrzebujących wśród ludności okolicznej. Mieszkając zaś czas dłuższy we Lwowie dla kształcenia dorastających synów, była zawsze czynna w Tow. Św. Wincentego, w innych towarzystwach, oraz między dziećmi Marii.
    W Jarosławiu zaś była prezeską długoletnią i duszą Kongregacji Pań, która się bardzo dobrze rozwinęła i podzieliła na trzy ugrupowania w powiecie.


    Miłość Jadwigi do sztuki, przyrody, ziemi

    Stosunek Matki Waszej do nauki, sztuki i historii cechowało wielkie zainteresowanie połączone z dobrą pamięcią, zamiłowaniem dobra i piękna, znała i pamiętała zabytki, znajdujące się w Polsce. To samo odnosiło się do przyrody we wszystkich jej formach i objawach, od geologii i botaniki począwszy, do rolnictwa i leśnictwa, aż do charakterystyki pewnych dzielnic, około, gór, jak zarówno do etnografii, charakteru ludności w różnych stronach kraju zamieszkałej, oraz spraw i pamiątek religijnych, krajowych publicznych i narodowych, Przejęta była głęboko naszymi wspólnymi dogmatami, że posiadanie ziemi i miłość do niej zasadza się na tym, że rządy kawałkiem ziemi są rzeczywistymi rządami nad kawałeczkiem Ojczyzny. Że ta ziemia nie jest tylko żywicielką naszą i źródłem dochodów ale też wymaga poczucia odpowiedzialności i nakłada daleko idące obowiązki na władających tym skrawkiem Polski.


    Charakterystyka duchowa Jadwigi

    Uczucia i odnoszenie się do, Pana Boga, datuje się z Jej czasów dziecinnych bez żadnych wahań i wątpliwości. Mam jednak wrażenie że wzrastały i pogłębiały się coraz doskonalej, głównie od wewnątrz, z własnej inicjatywy, dążenia do prawdy, z własnego starania o kształcenie się w tym kierunku, wielkiego wewnętrznego pragnienia nadprzyrodzonego życia, które jednak w najmniejszej mierze nie uszczuplało, przeciwnie przyczyniało się do równoczesnego dążenia do dobrego i sumiennego spełniania obowiązków doczesnych a więc wobec rodziców, rodzeństwa, bliźnich a później męża, dzieci i obowiązków stanu. (...)
    Wiara Matki nie była bierną, nie zasadzała się jedynie na kontemplacji i modlitwie, chociaż modlitwa i głębokie przejęcie się życiem nadprzyrodzonym, dawały Jej niezwykły hart i siłę moralną. Uważała bowiem że żona, matka, pani domu, bez pilnego i sprawnego spełniania obowiązków tego świata z radością i pogodą aż do najmniejszych szczegółów, nie może osiągnąć królestwa Bożego. (...)

    Wnętrze kaplicy w Pełkiniach Za Jej inicjatywą urządziliśmy w domu obszerną kaplicę, w której stały ksiądz kapelan jest jakby ekspozyturą parafii jarosławskiej odległej o 5,5 kil. Mamy przeto w domu do dziś dnia mszę świętą codzienną, schodzą się tam mężczyźni, kobiety, młodzieńcy i dziewczęta na związki różańcowe, a przed wojną bieżącą schodzili się na zebrania akcji katolickiej, od najmłodszych lat dzieci naszych, odmawiało się wspólnie z nimi pacierz wieczorny przy którym Matka wprowadziła modlitwę o powołania kapłańskie i duchowne - z dobrym jak wiecie skutkiem w rodzinie najbliższej. (...)
    W ostatnich latach szczególnie zajmowała się ważnością roli kobiety w rodzinie. Jakże bardzo często żona, matka, nawet pełna dobrej woli, jest odległą od tego aby być ofiarnym i twórczym sercem rodziny. Pragnąc przez to kobietom dobrej woli, ułatwić doskonalenie się w tym kierunku, podjęła się pracy zestawienia wszystkich tekstów Pisma Św. opiewającego o kobiecie. Żmudną tę pracę ukończyła w ostatnich tygodniach swego życia. Czeka ona już tylko ostatecznego uporządkowania i wydania drukiem. Złożona jest w ręce godne, które w ostatnich czasach pomagały Jej w urzeczywistnieniu tego dzieła.


    Apostołka

    Jak wielki wpływ i uznanie miała u osób które się bliżej kiedykolwiek o Nią otarły, mam teraz dowody przez liczne listy rozpisujące się o tym, a dwie przezacne osoby wprost mi donoszą że wpływ Matki sprawił epokę w ich życiu religijnym, a szczególnie pod względem zrozumienia i odnoszenia się do życia nadprzyrodzonego. Matka była też tercjarką zakonu dominikańskiego.


    Model „partnerski” w małżeństwie

    Cytuję te moje prace zewnętrzne, aby zaznaczyć że z konieczności dużo musiałem przebywać poza domem nieraz nawet przez czas dłuższy, bo żona zasadniczo przesiadywała bez wyjątku tam gdzie to było dla dzieci potrzebnym, zresztą już samo niemowlęctwo dzieci, a było ich dwanaścioro które prawie wszystkie sama wykarmiła wymagały ciągłego wysiadywania przy nich. Wydawało by się że takie życie nasze wymagało by zupełnego podziału pracy między małżonkami, że Ona mało wiedziała o moich pracach a ja byłem zmuszony pozostawić Jej zupełną „carte blanche”, w sprawie wychowania dzieci i całego kierunku prowadzenia domu. Słyszy się nieraz nawet u stale mieszkających ze sobą małżonków, stawianą tezę, że winien między nimi być zupełny podział pracy; powiadają oni: ja nie wiem jak ona to postanowiła, to do niej należy, a tamto do mnie. Naszym zaś dogmatem np. w sprawie wychowania dzieci, ich kierunku religijnego i naukowego, doboru współpracowników-wychowawców, nauczycielek czy nauczycieli było, że oboje rodzice w tak ważnej sprawie są odpowiedzialni przed Bogiem i dla żadnej przeszkody lub jej pozoru, nie wolno żadnemu z nich zrzekać się tej odpowiedzialności. W czasach najgorętszej mojej pracy na zewnątrz, za każdym moim powrotem, zastawałem przez żonę przygotowane przemyślane referaty i projekta które sumiennie zostawały przedyskutowane, korespondencja odnośna przedłożona, postanowienia razem powzięte i żonie do przeprowadzenia poruczone.(...)
    Wyjątkowe bywały wypadki w których po głębokim namyśle i rozwadze decydowałem wbrew Jej zdaniu. Zawsze wtenczas ustępowała z łagodną uległością. Nigdy to jednak nie były, powtarzam, sprawy natury zasadniczej lub etycznej. Tego rodzaju zagadnieniach nigdy nasze zdania nie były rozbieżne. (...)
    Znając wady męża tak jak mąż wady żony, winni oboje o jednych i drugich otwarcie ze sobą mówić tak, jak o nich myślą i radzić wspólnie jakby we dwoje wady drugiego usuwać, jak się z nich poprawiać. Tylko bezwzględna szczerość tworzy zupełne zaufanie między małżeństwem, zupełne zaufanie jedynie, daje naprawdę szczęśliwe pożycie.


    Patriotyzm małżonków

    Ta wielka Jej pogoda, życzliwość, bezstronność i prawdziwa miłość do otoczenia, była też żyzną glebą dla rozwoju tego środowiska, dla tej atmosfery domu, o które twierdzę że jest jedną z najgłówniejszych podstaw wychowania młodszego pokolenia na prawdziwych chrześcijan z wiarą w Polskę, w DOBRĄ POLSKĘ. Używam tych słów ostatnich niezapomnianych dla mnie, mojej śp. siostry umierającej: "A teraz módlcie się aby polska była dobra”. Zastanówcie się nad głębią tego życzenia, wypowiedzianego przez ciężko cierpiącą, z Panem Bogiem pojednaną, zasłużoną, konającą Polkę. Najważniejszą, najpilniejszą, najwyższą, najświętszą naszą sprawą, naszym pragnieniem, naszym ukochaniem, naszym dążeniem przede wszystkim innym na tym świecie ma być, Dobra Polska.


    Zasady, którymi Witold kierował się w życiu publicznym

    Moim celem rzeczywistym na tym świecie, dotychczas tego nikomu w ten stanowczy sposób nie oświadczyłem prócz żonie, było [1] dążenie do sprawiedliwości, do [2] wprowadzenia wszędzie gdzie brałem udział w zrzeszeniach ludzkich, a więc i w życiu publicznym, etyki katolickiej, a jako środek wykonania bezkompromisowej wierności swym przekonaniom. Znacie dobrze te moje zasady ale nie wiecie może dość wyraźnie że wszystkie moje zajęcia, prace, dążności aż do szczegółów w sprawach tego świata, miały te dwie tezy za podstawę, od pół wieku przeszło. Zasady te Matka Wasza uznała za swoje, zro¬zumiała, pokochała je, ale też uświęciła, choćby przez to samo że zawsze stała na stanowisku tak wysokim wyrobienia wewnętrznego, uduchowienia i życia nadprzyrodzonego, że ja Jej w tej wartości ani do kolan nie dorosłem! Tym bardziej zrozumieć potraficie jaką miałem podporę, pomoc, pomoc uświęcającą, która mogła moim często bardzo marnym wysiłkom i staraniom dodać siły i kości pacierzowej, Mam uczucie że teraz „Samsonowi ucięto włosy”.

    Złote gody Witolda i Jadwigi

    Zwieńczeniem owocnego życia rodzinnego była uroczystość złotych godów Witolda i Jadwigi Czartoryskich. Odbyła się ona w dniu 26 sierpnia 1939 r., w przededniu wojny, której następstwa gwałtownie zakończyły obecność rodziny w Pełkiniach.
    Tak niezwykła okazja zgromadziła całą rodzinę, a dzieci ufundowały rodzicom figurę Matki Bożej, która została ustawiona w ogrodzie pałacowym, gdzie przetrwała do dziś. W tym wielkim jubileuszu dwojga tak zasłużonych i lubianych osób brały udział tłumy mieszkańców Jarosławia; lokalna prasa tak o tym donosiła:


    Jednym z dowodów wymownych niezwykłej popularności, jaką zasłużenie cieszą się Księstwo Witoldowie Czartoryscy, to nieprzejrzane tłumy pobożnych, które wypełniły kościół parafialny oraz plac przed kościołem w ilości około 8 tysięcy osób i wśród bardzo podniosłego nastroju składały życzenia ad multom annos Czcigodnym Jubilatom. W południe podejmowali Gospodarze swych Gości w pałacu w Pełkiniach obiadem na 150 osób. Po odczytaniu telegramu z błogosławieństwem od Ojca Św., nastąpiły przemówienia. Rozpoczął je sędziwy jubilat, który w podnośnych słowach uczcił Polskę i Armię polską. Następnie przemawiali m.in. J[ego] E[kscelencja] ks. Biskup Barda [ordynariusz przemyski] i X[iążę] Lubomirski [ordynat przeworski]. O godz. 16. J[ego] E[kscelencja] ks. Biskup Barda dokonał poświęcenia ustawionej w parku pałacowym statuy Matki Boskiej ufundowanej przez synów dla upamiętnienia rzadkiego jubileuszu familijnego. […] Wieczorem odbyła się we wspaniale iluminowanym parku zabawa ogrodowa. Mnóstwo barwnych lampionów rozświetliło park przepełniony gośćmi i ognie sztuczne zakończyły tę piękna zabawę, która była jednocześnie zakończeniem uroczystości jubileuszowych Księstwa Witolda i Jadwigi z hr. Dzieduszyckich Czartoryskich z Pełkiń.

    Złote Gody Księstwa Witolda i Jadwigi Czartoryskich z Pełkiń
    „Tygodnik Jarosławski”, nr 34–35, 27 sierpnia 1939 r.